Drukuj

Afirmacje

Jedni mówią ,że czas afirmacji już minął, inni żeby stosować, jeszcze inni, że na nich to nie działa i są też tacy , którzy stosują i mają się świetnie.

Ja zaliczam się chyba do tych ostatnich. Może i   nie do końca stosuje afirmacje zgodnie z tymi wszystkimi zasadami "jak to trzeba dobrze zrobić". Znajduję swoje zasady. Próbuję i dopasowuję do siebie technikę. Wtedy jest to technika która działa właśnie na mnie. To najlepszy sposób- znaleźć sposób na siebie, by łatwo kreować swoją rzeczywistość.

Miałam kilka sytuacji,  w których na potrzeby własne pojawiały się  w moim życiu afirmacje, które przez jakiś czas stosowałam, a później porzucałam je. Najlepiej wychodziło mi ciche czytanie ich i powtarzanie w myślach, kilka razy pod rząd. Nie wytrzymywałam zbyt długo zapisując je, wolałam przed snem powtarzać. Dla mnie afirmacja to po prostu rodzaj modlitwy. To jakby przekonywanie samego siebie ,że tak właśnie jest. I ,kiedy już nie walczę z tekstem afirmacji, gdy mam go już w pamięci, staje się on oczywisty i rzeczywisty. Przyjmuję, że tak jest. A jest jak sobie powtarzasz i co sobie powtarzasz. Afirmacje są jak wzory , które czasem trzeba wprowadzić do pamięci, czasem przypomnieć sobie o nich i uaktualnić. To po prostu pisanie swojego programu. I jeśli ty sam w to nie wierzysz , to jak mają uwierzyć inni? Jak ma usłyszeć cię wszechświat, jeśli ty sam nie chcesz się usłyszeć? 

Ważna rzecz o , której trzeba pamiętać (według mnie) działając z afirmacjami- przyjmujemy je lepiej w stanie relaksacji oczywiście :-)

Mam taką jedną afirmacje , która pomogła mi w ciężkiej chorobie, ta jedna była ze mną dłuższy  czas. Właściwie sama mi się przypomina w chwilach słabości.

 

"Jestem zupełnie zdrowa/zdrowy, Bóg jest moim zdrowiem"

(J.Murphy)

Zadziałała ,kiedy tylko przypomniałam sobie o tym , że Bóg jest we mnie, że on jest zdrowy i chce żebym ja tez była zdrowa, a ponieważ sami tworzymy swój świat, jesteśmy bogami tego co wytworzyliśmy, mój umysł zgodził się na to. Afirmacja ta , zadziałała pomimo tego wszystkiego co wyprodukowałam wcześniej. Nie było łatwo, bo wcześniejsze myśli doprowadziły mnie do czegoś strasznego. Dlatego znacznie łatwiej jest w stanie zdrowia, dziękować za zdrowie i utwierdzać się w tym i dalej kreować czyli mieć przekonanie ,że tak właśnie jest. To jedno zdanie pomogło mi uwierzyć znowu ,że jeśli bardzo czegoś chcę, to się dzieje. Prędzej czy później, ale dzieje się. Szybkość zależy od tego jak bardzo i bezwarunkowo uwierzysz ,że tak jest. Cel i żadnych wątpliwości. Jedna myśli i głęboka wiara. I jestem tu :-)

 

Rozpisałam się , a  to inspiracja ta, o której chciałam pisać. Jest w moich zbiorach od 17.06.2010 roku i lubię ją czasem przeczytać, bo przypomina o ważnych rzeczach, dodaje siły i chroni ( w kościele nie znajdziesz jej prawdopodobnie).

 

*Modlitwa do Boga Ojca*

 

Chroń mnie od złych myśli.

Chroń mnie od mroku rozpaczy.

W niedoli zapal światło w otaczających mnie ciemnościach.

Niech każda moja myśli będzie dobra i czysta. 

Niech każde moje działanie służy dobru innych.

Niech w myślach swych będę pewny, tak by umysł mój się wzmacniał.

Jestem Panem swego losu.

Jak dziś myślę,  takim jutro się stanę.

Niech więc unikam wszelkich złych myśli, które mogą zaszkodzić innym.

Niech Duch mój wzrasta, tak bym z łatwością wykonał zadanie

przede mną stojące.

Jestem Panem swego losu.

Niech tak będzie.

 

 

 

Odsłony: 566