Chodzenie boso to stary naturalny sposób na stres.
Chodzenie boso nawet w zimie po kamieniach, a w lecie po trawie jest zalecane przez dr Kneippa jako jedna z metod wspomagających leczenie nerwicy. Z mojego doświadczenia jest to doskonały sposób na doładowanie się poprzez bezpośredni kontakt z ziemią. Potrzebujemy tego kontaktu tak samo jak wody, powietrza i jedzenia. Kiedyś ludzie więcej czasu spędzali poza domem, wśród zieleni, nad rzeką, w lesie, na łące. Więcej spacerowali. Dzieci bawiły się piaskiem, błotem, wspinały na drzewa i były szczęśliwe.Teraz na nowo odkrywamy dobrodziejstwa jakie niesie ze sobą obcowanie z naturą
Stojąc boso na trawie w ogrodzie, czy w parku można poczuć energię płynącą od naszej Matki Ziemi. W ciągu dnia na naszych stopach zwykle są buty, które oddzielają nas od tego kontaktu. Nie ma nic przyjemniejszego niż zdjęcie butów i dotknięcie stopą trawy, ziemi lub piasku. To działa, wiedzą o tym małe dzieci ,które zmuszamy często do zakładania kapci i zakazujemy ściągania butów na dworze, a one i tak to robią naturalnie, po prostu ściągają buciki, chcą być boso. Wystarczy chwila i odzyskujemy energię, odprężamy się, czujemy zadowolenie i radość. Tak to działa.
Jest to również chwila , w której możemy poćwiczyć uważność, koncentrując się na każdym kroku, na każdym kontakcie stopy z ziemią, na każdym dotyku trawy. Czujemy każdy kamień, patyk, nierówność, każdą krople rosy pod stopami. Czujemy ciepło lub zimno, kłucie lub łaskotanie. Po prostu czujemy się świetnie w tej chwili boso na trawie. Oddech uspokaja się, umysłu oczyszcza się. Jesteś tu , teraz na trawie, jesteś częścią natury. Poczuj to, ciesz się tą chwilą.