O medytacji pisano już wiele. Tak samo jak i o stresie. Nadal jednak świadomość ludzka nie osiągnęła tego stopnia rozwoju, że jest to uważne za narzędzie którym człowiek może sobie pomagać.
Na szczęście dla wszystkich , niedowiarków, którzy nigdy nie poświęcili chwili czasu by spróbować, doświadczyć tego zupełnie naturalnego stanu i dla tych którzy po prostu nie wierzą w takie bajki, są naukowe dowody. One oczywiście były już wcześniej, co prawda owiane mistycyzmem i niedostępnością, jednak teraz w tym czasie mówi się o tym głośno.
I tak mogę zacytować człowieka , który w naszych czasach zajął się tym tematem. Nazywa się Joe Dispenza-
"To naukowy fakt ,że hormon stresu (kortyzol) wpływa na ekspresje genów i powoduje choroby w długotrwałym działaniu. W przypadku ludzi kora nowa powoduje,że stwarzamy reakcje stresowe poprzez samo myślenie- na przykład o problemach. Przez to uruchamiamy także reakcje chemiczne. To oznacza ,że nasze myśli czynią nas chorymi. Jeśli tak, to czy możliwym jest byśmy poprzez myśli się uzdrowili? Odpowiedź brzmi - absolutnie tak!"
Nasz polski profesor Ferdynand Barbasiewicz również mówi o tym ,że ludzie nie są przygotowani do funkcjonowania w warunkach stresu. W zależności od siły stresu, frustracji ,irytacji, silnych przeżyć emocjonalnych wypalane są w organiźmie czynniki endogenne, co powoduje ,że człowiek traci energie, czyli nie funkcjonuje w pełni. Wszystko to z czasem powoduje osłabienie między innymi funkcji obronnych organizmu.
Cieszę się ,że doczekałam tego momentu ,że to o czym pisze, czego doświadczyłam przestaje być w świadomości ludzi czymś niemożliwym i nieuzasadnionym i tajemniczym. Potwierdza to po raz kolejny fakt ,że to co robię ma sens i właśnie ta droga jest najlepsza.
*artofrelax*
*Cytat pochodzi z kanału yt Klaudii Pingot- Spec babka*